Prawie zawsze na rolce robię klatkę,dwie, które ni cholery nie pasują do całej reszty.
Do niczego się tego przypiąć nie da.
Z niczym połączyć w jakąś sensowną całość.
Takie odrzuty od całości. Jakby całość była warta uwagi.
Takie nic, takie parę klatek, takie coś czyli nico.
Jedynie do matki śmietnikowej czuję jakiś fotograficzny sentyment.
ja tak mam z dwiema ostatnimi klatkami zawsze
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć,że nie jestem osamotniony :)
OdpowiedzUsuńJa mam problem z pierwszymi 10-ma, potem jakoś idzie ;)...
OdpowiedzUsuń